Po przeczytaniu post w blog Guy Tal „Apple of My Eye/Orange of My Camera” oraz Bruce Percy w „Hornets Nest?” , postanowiłem włożyć przysłowiowy kij w mrowisko i wtrącić moje trzy grosze do tej nigdy nie kończącej się polemiki.
Nie mogę wyjść z podziwu jak domorośli i zawodowi krytycy potwierdzają swymi wypowiedziami kompletny brak zrozumienia teorii fotografii. Jest to oczywiste, że dla wielu z nich zagadnienia takie jak optyka, teoria koloru bądź też zasady powstawania obrazu w naszym umyśle są czarną magią. Jest to szczególnie wyraźne w momencie gdy w swej krytyce powołują się oni na prace tak wybitnych fotografów jak Ansel Adams bądź Charles Cramer.
Opinie takie jak: „to wygląda dziwnie, nie wygląda to naturalnie (i moje ulubione) to nie wygląda jak prawdziwe zdjęcie” można usłyszeć codziennie. Jak powinno wyglądać prawdziwe zdjęcie? Jest to ciekawe pytanie. Myślę, że zgodnie z teorią krytyka mieszkającego za rogiem (i nie tylko) powinno być ono niedoświetlonym, prześwietlonym, bez kontrastu i ostrości, mdłym w kolorach zdjęciem psa na podwórku za domem.
Parę uwag na zakończenie.
- Otaczający nas świat jest trójwymiarowy, natomiast świat fotografii jest dwuwymiarowy.
- Technologia pozwalająca na rejestrowanie obrazu w sposób podobny do procesów zachodzących w naszym umyśle nie istnieje.
- Ocena tego co nazywamy rzeczywistością, jest bardzo subiektywna.
- Kolor jest pojęciem względnym, na dodatek jeśli kolor nie jest prawdziwy, to jak możliwe jest to, że możemy go widzieć? Jest to zbieżne do filozoficznego dylematu drzewa padającego w lesie.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz