Zima ma bardzo ładną definicję w encyklopedii,
co ja o niej myślę?
Trwa za długo, za dużo śniegu, za zimno itd, itp. Wciąż jednak jestem zadowolony z tego, że niedźwiedzie śpią, jest mniej pojazdów na drogach i słońce zachodzi wcześniej.
Dwa tygodnie temu, w czasie zimowego walkabout w okolicy Fischer Lake, zwróciłem uwagę na ciekawy lodospad. Niestety kontrast spowodowany słoneczną pogodą był nie do przyjęcia z punktu widzenia tradycyjnej fotografii. Postanowiłem jednak "naświetlić parę klatek", biorąc z góry pod uwagę to, że będę je wywoływał w technice zwanej Orton.
Jej nazwa pochodzi od fotografa Michael Orton, który zastosował ją po raz pierwszy.
Była ona dość szeroko stosowana przez takich fotografów jak Freeman Patterson bądź Andre Gallant.
Osobiście lubię ten efekt, jest on z mojego punktu widzenia bardzo enigmatyczny. Pozwala on osobie oglądającej na własną interpretację szczegółów i tworzenie własnego obrazu rzeczywistości, która jest częsciowo ukryta za welonem tej techniki.
Wiosną 2008 natknąłem się na artykul Darwin Wiggett, jednego z bardziej znanych kanadyjskich fotografów przyrody, opisujący możliwość uzyskania tego efektu w ciemni cyfrowej. Tak jak HDR, nie opiera się on na sztywnych zasadach i wymaga praktyki. Jest to jedyna droga do osiągnięcia porządanego rezultatu.
Ma on wielu zwolenników i przeciwników. Osobiście mój punkt widzenia na to jest zbieżny z tym co myślę na temat muzyki, nie ma muzyki złej lub dobrej, jest tylko taka którą osobiście lubię lub nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz