You have found yourself in a polish language supplement of victorview.com . If this was not your intention, to redirect to the Gallery page, click here

Weblog

informacje na temat fotografii oraz moje z reguły... uczesane myśli


poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Warto przeczytać.

George Barr, mieszkający w Calgary lekarz z zawodu i światowej klasy fotograf oraz mentor, jest również autorem Behind The Lens Blog.
W dniu dzisiejszym George opublikował artykuł pod tytułem How Important Is Subject Matter. Nawiązuje on w nim do zagadnień które poruszyłem w moim eseju zatytułowanym Ontario.
Behind The Lens Blog jest wspaniałym źródłem inspiracji i wiadomości, osobiście jestem jego czytelnikiem od dłuższego czasu. Jest to wspaniała lektura, niezależnie od tego jaki jest nasz punkt widzenia na fotografię.
Blog ten można znaleźć tutaj.
Zapraszam.

środa, 8 kwietnia 2009

Niekonwencjonalna wyprawa

Starym obyczajem, przedwiośnie w południowo centralnym Ontario mija pod znakiem mokrej i wietrznej pogody.

Widok z okna mojego studio, to nieprzerwany dywan ciężkich od wilgoci i mknących donikąd szaroburych chmur. Myśląc o fotografii doszedłem do konkluzji, że jedyną możliwością wyprawy w plener będzie wędrówka w przeszłość.

Bez towarzyszącego moim wyjazdom uczucia, jakbym za chwilę miał przekroczyć horyzont zdarzeń, zacząłem cofać się w czasie. Po paru przystankach zaparkowałem w okolicy Spruce Bog (Świerkowe Bagno) w Algonquin. Było to sierpniowe popołudnie roku 2007.

Lato leniwie zaczynało przechodzić w jesień. Pierwszą tego oznaką są duże wahania temperatury. W ciągu dnia sięgnęła ona 28.7°C, w nocy będzie tylko 7.8°C. Na krótko przed zachodem słońca, temperatura punktu rosy zaczęła obniżać się z minuty na minutę. Niższa warstwa atmosfery przeistoczyła się w dyskretny welon niedostrzegalnej mgły, który rozpraszał delikatne światło zasypiającego dnia. Spektrum kolorów zaczynało ukazywać niedostrzegalne wcześniej bogactwo odcieni, powolnie zmieniających się w barwy achromatyczne.

Głośny plusk wody w okolicy pobliskich żeremi, wyrwał mnie z hipnotycznego stanu skupienia nad fotografowanym pejzażem. Nadeszło to w samą porę, abym był w stanie zauważyć surrealistyczny show rozgrywający się na niebie. Po mino bezwietrznej pogody, dwie miękko rozciągnięte chmurki mknęły nisko nad linią drzew. Potykając się o korony wysokich świerków, popychały one przed sobą długie po horyzont smugi cienia.

Mając pewność, że mam tylko sekundy aby to sfotografować, w szaleńczym tempie zacząłem zmieniać ustawienie statywu. Konieczność zmiany kompozycji, ogniskowej obiektywu i przysłony nie ułatwiały tej operacji. Szybko zmieniłem ustawienie połówkowego filtru neutralnego i oszacowałem zakres dynamiczny na bazie histogramu. Nie mając czasu na braketing, naświetliłem trzy klatki. Jak bańka mydlana pryskająca w słoneczne popołudnie, podziwiany przeze mnie widok zniknął w mgnieniu oka. Jedyną jego pozostałością były dwie, ledwie dostrzegalne szaroniebieskie plamy na tle coraz ciemniejszego nieba.

Spruce Big

Będąc pod wrażeniem tego niecodziennego widoku, bez pośpiechu, zmieniłem kompozycję i ustawienia aparatu do potrzeb poprzednio fotografowanego pejzażu. Pół godziny później z duszą na ramieniu przemykałem się przez las. Snop światła latarki był moim przewodnikiem w drodze powrotnej do samochodu.

Jak zawsze, fotografowałem w formacie RAW. Jedno z ujęć wywołałem trzykrotnie w celu uzyskania plików formatu
DNG ( negatyw cyfrowy ) ze zmienioną ekspozycji: -2 ; 0 ; +2. Zastosowany w ciemni cyfrowej proces HDR był pomocny w zaakcentowaniu ważnych z punktu widzenia kompozycji elementów kadru.