You have found yourself in a polish language supplement of victorview.com . If this was not your intention, to redirect to the Gallery page, click here

Weblog

informacje na temat fotografii oraz moje z reguły... uczesane myśli


wtorek, 12 maja 2009

Być może

Podwaliny mojej wiedzy fotograficznej są bardzo tradycyjne, być może wręcz konserwatywne. Fundamentalna wiedza w zakresie teorii fotografii i optyki została nabyta przeze mnie w okresie moich prób fotografowania aparatem dużego formatu. Była to wspaniała, patrząc na to z punktu widzenia małoobrazkowej fotografii cyfrowej, wręcz surrealistyczna przygoda. Mam w związku z tym bardzo silnie zakorzenioną tendencję do prezentowania mojej fotografii w kadrach tradycyjnych, takich jak: 1X2; 2X3; 4X5; oraz 5X7. Kadrowanie, które staram się stosować w minimalnym i absolutnie niezbędnym zakresie, jest z reguły pierwszym etapem mojego procesu wywoływania zdjęcia.

Dyers BayZdjęcie które prezentuję w dniu dzisiejszym sfotografowałem podczas jednej z moich zeszłorocznych wizyt w Dyers Bay. Zawsze byłem zadowolony z jego strony technicznej. Jest to pojedyncza klatka, nie stosuję w tym przypadku HDR. Nie musiałem sięgać po maskę kontrastu aby ukazać smugi czerwonawej poświaty na niebie, mając jednocześnie kontrolę nad ekspozycją ściany mgły zawieszonej nad zatoką. Długi czas naświetlania (15.0s) pomógł w oddaniu nastroju i nasyceniu kolorów nieba.

Odejście od sztywnych reguł i zastosowanie eksperymentalnego kadru, przyniosło łagodny kompromis pomiędzy tradycją i potrzebą na przekazanie tego jak ja pamiętam ten zawieszony w czasie moment.
Pozwoliło to na uzyskanie pożądanej kompozycji oraz oddanie nastroju chłodnej ciszy, która gwałtownie przerywała rozleniwienie tego upalnego popołudnia.

Parę minut po naświetleniu tego kadru, widziana na nim gęsta mgła, otoczyła mnie swoją chłodno mokrą bielą. Aparat i statyw pokryły się kroplami wilgoci, jedyne co pozostało to spakować sprzęt. Pół godziny później dojechałem do drogi #60. Skręciłem na południe, pizza w Ferndale, kawa w Wiarton i po trzech godzinach jazdy powróciłem do nigdy nie śpiącego TO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz